Dialogi
Część 1 - Przyda się młoda krew!
W salce nagrań.
- - Wiesz co? - przerwał wykonywaną przez Domivicka czynność i usiadł obok niego - Uważam, że przydałaby nam się nowa krew w składzie...
- - Moja gitara nazywa się Dolores, a nie nowa krew i radzę na razie z niej nie korzystać.
- - Mówiąc "nowa krew" mam na myśli kolejnego członka ekipy... - przerwał sam sobie. - Właściwie to członkinię, wokalistkę, kogoś kto by troszeczkę ożywił naszą muzykę, kogoś, kto będzie nową twarzą w naszym zespole, kogoś...
- - Na kogo nas nie stać! - wtrącił
- - A twój podopieczny, ten z kolczykami i smokiem na...
- - Ten z cichym głosem? - znów przerwał po czym dokończył myśl spokojniejszym tonem. - Stanley ma przyzwoity głos ale nie nadaje się na wokalistę.
- - Nie to miałem na myśli. Wiele młodych chciałoby być sławnym, tak? Wielu z nich ma talent i przyjaciół, którzy mogą przyjść na koncerty. Myślałem, że mógłbyś go zapytać, czy są jakieś zdolne wokalistki w jego otoczeniu.
- - Heh... mogę się młodego spytać, ale ja sądzę, że wywieszenie plakatów będzie najlepszą opcją. Poproszę o zaprojektowanie jakichś przez Stana i wspomnę mu o twoim planie.
- - Dziękuję - dodał lekko zawiedzionym tonem - Doceniam choć to.
- - Co ty na to Dolores by nazwać cię Nowa Krew?
Część 2 - To próchno Cię obserwuje.
W bibliotece
- - Nie wierzę, że to już dziś! Domivick'owi bardzo się plakaty spodobały. Mam nadzieję, że przyjdą jakieś zdolne klacze. Fajnie będzie posłuchać śpiewu na żywo.
Ene :
- - Ech, uspokój się - denerwowała się całym przedsięwzięciem - pójdę na to przesłuchanie, by pomóc wam w jury, ale pamiętaj, że może także przyjść wiele klaczy o głosie, który ciężko będzie zdzierżyć.
- - Takie wypadki się owszem zdarzają, ale spodziewać się można też dobrej muzyki na żywo. Przyznasz, że fajna opcja?
Ene :
- - Fajna czy nie fajna... Ktoś będzie musiał tym wszystkim słabym klaczom powiedzieć, że się nie dostały! To jest to, co mnie martwi.
- - Sto trzydzieści siedem! Sto trzydzieści siedem klaczy będzie na tym przesłuchaniu, rozumiesz to, mój wielkooki przyjacielu!?
- - Wiecie co... - spojrzał na starą klacz - Fuj... Ja już znikam. Stanley, za dwie godziny przesłuchanie! Nie zapomnij bo dostaniesz karę. - spojrzał na bibliotekarkę która lekko zdziwiona się im przyglądała, zrobił szatańsko podstępny uśmiech. - I pamiętaj kochanie, że na ciebie liczę.
Ene :
- - Jesteś straszny, wiesz? - wyszeptała rozbawionym tonem.
- - Cii, nic nie widziałaś! - wyszedł wytykając w żartobliwy sposób język do Ene - Bądź o siedemnastej na tym castingu, dobrze?
Część 3 - Masz zatyczki i popcorn?
W salce nagrań.
- - Ej, a właściwie to czemu ja mam być tym od złych wiadomości? - zapytał podenerwowany.
- - Jak ty tym klaczkom powiesz, że "mają spadać" to będą całe drgały z ekscytacji na myśl o nadchodzącej podróży - zachichotał.
W salce nagrań, kilka godzin później.
Ene :
- - Najgorsza była ta klacz wiesz - rzuciła do Stana.
- - Taka cyjanowa pegazica? - zarechotał i plotkował dalej.
Ene :
- - Przyniosę może popcorn i zatyczki! - powiedziała wrednym tonem.
- - I cegły, cegłami można rzucać!
- - Hej! Przestańcie oboje! - warknął.
- - Yyy, już koniec? - przerwał sam sobie bo musiał ziewnąć. - Jak tam? Mamy już kogoś?
- - Niestety nie. - dodał.
- - Uczestniczka numer siedemdziesiąt osiem! - zawołał.
- - Spytaj jej jak się nazywa! - szeptem syknął do Domivicka
- - Jak cie zwą? - spytał swoim stonowanym głosem w którym było słychać stłumione zdziwienie.
- - Cassidy Teto. - nerwowo odrzekła po czym skinęła głową w stronę publiki.
Ene :
- - Ej, pst, czy wszystko gra? - zapytała Stara zaniepokojona.
- - To ona! Nie jestem pewny Ene... - mówił cichym rozedrganym głosem i ciężko przełykał ślinę.
- - Mogę zacząć śpiewać czy mam chwilkę poczekać? - nerwowo spytała.
- - Tak, już, już spokojnie. - potrzebował chwili by zebrać myśli. - Więc co nam zaśpiewasz?
- - Utwór o tytule "-ERROR" - odrzekła i skinęła głową do kucyków przy panelu muzycznym.