Fanowska My Little Pony Wiki
Advertisement

latest?cb=20141021191315&path-prefix=pl Ten kucyk był kucykiem miesiąca, więc wiedz, że artykuł o nim jest warty przeczytania.

KUCYK MARCA 2015

Briesmonis - (z j. łotewskiego potwór) [używa skrótu Bries] ogier rasy catera , członu "Afisykosia". Nie ma stałego miejsca zamieszkania, błąka się po lasach rosnących nieopodal Ponyville [nie mówimy tu o lesie Everfree, lecz tych rosnących bardziej od wschodu]. W przekładzie [z kucykowych na ludzkie] ma około 17 lat'.

Briesmonis
Galeria postaci

CateraMale pictoOgier

Zajęcia błąkanie się po świecie
nauka magii runicznej


Oc i najdłuższy artykuł  Palisandra. Obecnie zajmuje 9 miejsce w najdłuższych stronach

Geneza powstania i inspiracje

Cóż, było to dość proste - stworzyłam rasę, więc stwierdziłam, że także powinnam stworzyć jej przedstawiciela. Naturalnie miał on być z silniejszego członu rasy [bo sama sobie mogę dać pozwolenie], więc i tak się stało. Pierwszy szkic bardzo mi się spodobał więc szybko go pokolorowałam i wstawiłam jako obrazek do infoboksu. Później zaczęło się najgorsze - historia. Jednak akurat przy tym OC poszło mi bardzo gładko.

Co do inspiracji przy tworzeniu ogiera: pierwszą i z pewnością najważniejszą były te wszystkie gry i anime na temat czarnej magii w jakie udało mi się zagrać i oglądnąć. Dodatkowo w sekcji "Znaczek" możemy znaleźć informację na temat runy "ank". Została ona zaczerpnięta z pewnej książki przygodowej, opartej na historii starożytnego Egiptu. Druga z inspiracji, zdecydowanie mniejsza i w sumie mało w postać wnosząca, to sarny. Przez ich umaszczenie Bries dostał na pyszczku oraz na kopytach ciemniejsze przebarwienia ozdobione białymi kropkami. Nie można oczywiście zapomnieć o takim elemencie jak kolczaste łańcuchy, które obecnie lekko mi się kojarzą z koroną cierniową, jednak nie myślałam o tym w chwili tworzenia postaci.

Imię

Jego imię jak jest wyżej napisane w języku łotewskim oznacza "potwór". Nadała mu je wróżbiarka [patrz do sekcji "Historia > Wczesne dzieciństwo"], u której się wychowywał. Matka owej klaczy była zagranicznego pochodzenia i zostawiła po sobie wiele bajek w ojczystym języku. Jedna z nich nosiła tytuł "Briesmonis dīķis", co dosłownie oznaczało "Potwór stawu". Była to ulubiona z bajek wróżbiarki, przez co jej wychowanek dostał to niewdzięczne imię.

Wygląd

Bries zawdzięcza swój nietypowy wygląd swojej rasie. Jest lekko wyższy od przeciętnego ogiera oraz bardzo chudy. Jego grzywa jest krótka i nierówno przycięta. Włosy koloru ciemnego fioletu są rzadkie i niestety w dużych ilościach wypadają. Na szarej sierści można dojrzeć ciemniejsze odbarwienia ozdobione białymi plamkami [m.in. na pyszczku, lewym uchu i nogach]. Na jego ciele widać liczne pęknięcia oraz kilka wchodzących w czerń rogów. Nie ma prawego tylnej nogi, udo obwiązuje sczerniałym bandażem.

Kolor łez, śliny i krwi

Jego łzy oraz ślina w przeciwieństwie do większości kucyków mają kolor kanarkowy. Ta anomalia jest spowodowana specyficznym barwnikiem występującym w komórkach odpowiadających za tworzenie łez oraz śliny.Jednak jego krew ma kolor podobny jak u innych [choć niektórzy by

Briesmonis base color by Palisander

rozpiska kolorów Briesa

stwierdzili, że jest minimalnie ciemniejsza].

Łańcuchy i usta

Łańcuchy ściskające jego szyję oraz brzuch są wykonane z poczerniałej stali [duża zawartość węgla]. W niektórych miejscach widać na nich śladowe ilości rdzy.Ogier owinął je na swoim ciele, ponieważ "umartwianie się" jest jedynym ze sposobów na łatwiejsze utrzymywanie mocy w ryzach. Na jego ustach natomiast można zaobserwować szwy do pewnego miejsca. Usta ogiera miały bardzo duże rozwarcie, co utrudniało mu wyraźną wymowę. Niestety defektem szwów jest to, iż nie każdy odszyfrowuje poprawnie jego mimikę twarzy. W środku szczęki możemy ujrzeć natomiast rzędy małych ostrych zębów. Można nimi bez problemu rozszarpać kogoś ciało.

Oczy oraz paszcza

Na pyszczku ogiera znajduje się dwoje oczu. Jego twardówki są ciemno szare, natomiast tęczówki mają barwę zieleni Veronese'a. Jednak prawe ślepie różni się od reszty. Tęczówkę i źrenicę zastępuje mu niewielka "diodka". Para znajdująca się na pyszczku, nie jest jednak jedyną na ciele kucyka.

Na zgięciach jego przednich nóg możemy ujrzeć dwoje oczu. Mają one taką samą barwę jak para na głowie. A trochę poniżej złączenia szyi z tułowiem widać wyraźnie wiecznie rozwartą paszczę z ostrymi jak brzytwa zębami. W jej środku znajduje się długi język

Briesmonis oczy by Palisander

Ogony

Bries posiada trzy ogony, dwa z nich są ze sobą połączone, a pozostały wyrasta osobno. Wyglądają one tak jak ogony innych cater, z tą różnicą, że jego "kule mocy" przypominają diamenty kształtu rombu. To właśnie w ogonach składuje się jego energia magiczna, podobnie do reszty przedstawicieli rasy. W chwili, gdy używa potężnego zaklęcia kryształy zaczynają płonąć.

Bandaż na udzie

Jest on już mocno poszarzały, bo choć nigdy nie był całkowicie biały, w przeszłości był temu bliski. Ogier ostatni raz go wymieniał podczas zamieszkiwania rezydencji, w której znalazł mały zapas opatrunków. Jednak nie wziął ich ze sobą podczas ucieczki, co spowodowało, że tak długo ma ten sam bandaż owinięty wokół uda. 

Cechy charakteru, fizyczne i psychika

Charakter:

Ciekawość

Choć ogier raczej stara się nie zbliżać do innych kucyków, często jego ciekawość świata wygrywa i obserwuje z ukrycia innych mieszkańców Equestrii. Zresztą z każdym dniem zdarza się to coraz częściej, przez jego pragnienie dowiedzenia się więcej na temat "tych interesujących stworzeń".

Bojaźliwość

Mimo wszystko strach przed tym, że zostanie zauważony i znów ktoś wzniesie alarm na widok "potwora" często wygrywa i ponownie zaszywa się w swej jaskini. Stara się walczyć z lękiem, bo chciałby wreszcie pewnego dnia wyjść na światło.

Opanowanie

Choć zazwyczaj ogier jest raczej wystraszony z powodu różnych niefortunnych zdarzeń, na co dzień, gdy nic specjalnego go nie spotyka, jest bardzo opanowany. Lubi długie spacery, spokojny tryb życia. Nie brzydzi się także krwi oraz obserwowania cierpienia innych [można to uznać za lekką bezduszność], w sytuacji gdy jest zmuszony obserwować rzeczy tego typu zawsze zachowuje spokój.

Dobroć 

Bries mimo samotniczego trybu życia jest [,a raczej byłby] dla każdego spotkanej osoby bardzo przyjazny. W wcześniejszy. miejscu zamieszkania starał się też taki być dla kucyków jednak one nie zamierzały odwdzięczać się tym samym. W przeszłości jego dobroć dotyczyła również zwierząt, jednak obecnie nie zawsze traktuje ich najlepiej

Nieufność

Mimo wielkiej ciekawości i dobrotliwości ogier nadal nie złamał swojej nieufnej natury. Może mieć ona swoje źródło w cierpieniu,  którego doznał przez swą opiekunkę w dzieciństwa. Sądzi, że każdy kucyk jest taki sam i oceni go po wyglądzie. Jest to kolejny z powodów, przez które nie kontaktuje się z innymi.  Jedynym wyjątkiem jest Sua, pegazica, która jako jedyna nie zważając na nic, okazała mu przyjaźń.

Zadumanie

Ogier często duma nad różnymi aspektami życia. Jest trochę tak jakby filozofem amatorem, wymyślającym tezy, które zawsze kończą się poniżającym komentarzem do tematu wypowiedzenia. Sam nie uważa, by mówił coś odkrywczego, ale mimo wszystko lubi sobie pomarzyć, że ktoś będzie go w przyszłości cytował.

Perfekcjonizm

Bries za każdym razem, gdy decyduje się na naukę jakiejś umiejętności, w miarę możliwiości, ćwiczy ją do perfekcji. Nie poprzestaje na osiągnięciu ustanowionego ówcześnie celu, lecz dalej kształci się w danej dziedzinie. Są jednak wyjątki [jak na przykład gotowanie], przy których po jakimś czasie się poddał.

Cechy fizyczne:

Niezdarność

Jednym z uzasadnień jego strachu jest to, że niestety ale już kilka razy mu się zdarzyło wszystko zepsuć przez choćby przewrócenie się w czasie obserwacji w ukryciu. Niestety ale sam jest często zirytowany swoim brakiem umiejętności utrzymania równowagi.

Delikatność

Przez częste używanie dość potężnej magii, jego ciało jest niezwykle podatne na uszkodzenia. Wystarczy nieraz niewielkie przewrócenie, by zaczął poważnie krwawić. Jedyne odporniejsze miejsca jego ciała to okolice łańcuchów. Tam jego skóra utwardziła się na tyle by nic prócz głęboko wbitych kolców obroży nie przetnie tych oto strwardzeń. 

Regeneracja

Mimo niezwykłej delikatności, ciało Briesa, ogier łatwo się regeneruje. Jest to zresztą jedyny powód braku  pokaźnej liczby blizn. Jednak dotyczy to tylko płytkich ran. Przy poważniejszych skaleczeniach zazwyczaj leczenie trwa jedynie odrobinę krócej niż u innych [a rana powstała dużo prościej]. 

Odporność 

Uszkodzenia mechaniczne są dużym problemem dla kucyka, w przeciwieństwie do wszelakich infekcji. Zdarzają się one ogierowi niezwykle rzadko biorąc pod uwagę jego środowisko życia. Może być to spowodowane tym, że nieczęsto zbliża się do zwierząt, które mogłyby przenieść jakąś chorobę. Jednak nawet pomijając ten fakt, jego odporność na różne schorzenia jest naprawdę świetna. 

Psychika

Pesymizm

Cóż, jego wyjściowym założeniem zawsze jest to, że coś pójdzie nie tak [oczywiście, wg. catery z jego winy]. Nie stara się myśleć, że będzie dobrze, bo on oczywiście wie, że wszytko się zepsuje i nie ma mu kto wybić tego z głowy. 

Obłęd

Przez bardzo długą samotność Bries nie ma najbardziej stabilnej psychiki. Miewa częste zmiany nastrojów i zdarza mu się, że nie umie wytłumaczyć dlaczego coś zrobił. Dodatkowo miewa  zaniki pamięci, które często skutkują zgubieniem którejś z stron ksiąg magicznych [ponieważ wszystkie powyrywał, by móc się z nich "swobodniej" uczyć jak to określił]. Jest też wiele innych konsekwencji tego i wypiszę niektóre pod spodem.

Sadyzm

Podczas ćwiczeń magii nie ma problemów z wykorzystaniem zwierzęcia jako "królika doświadczalnego". Kiedyś ograniczał też cierpienie zwierząt, jednak w tej chwili jest to mu zupełnie obojętne, a wręcz czasem woli troszkę pomęczyć stworzenie. Zdarza mu się czasem lekko przesadzić, wtedy też najczęściej ma wspomniane wcześniej zaniki pamięci. 

Halucynacje

Jak czasem się zdarza podczas długiej samotności, on także zaczął mieć zwidy. Najczęściej są to błahe rzeczy typu kucyki przechodzące niedaleko. Jednak zdarzyło się, że halucynacja go zaatakowała. Potem "urwał mu się film". Gdy się obudził znalazł na swoim ciele obrażenia związane z atakiem. Po późniejszym przemyśleniu stwierdził, że zapewne sam to zrobił w chwili, z której nic nie pamięta. Na szczęście to była jednorazowa sytuacja.

Neurotyczność

Nieoczekiwane zmiany nastrojów są już u niego normą. Umie w ciągu jednej godziny płakać, śmiać się i złościć choćby na kamień, który stoi w jego jaskini, bo jest za twardy. Jednak mimo to najczęściej zachowuje spokój, ponieważ gdy przychodzą zmiany nastrojów to zazwyczaj jest to fala powtarzająca się tylko co jakiś czas. 

Paranoja

Ogier posiada pewne objawy manii prześladowczej. Często [co zresztą jest zasługą halucynacji] wydaje mu się, że jest obserwowany. Nieraz może nawet przysiąc, że kogoś widział. Dodatkowo, gdy odkrywa że zgubił kolejną kartkę z księgi magicznej zawsze oskarża "tego kogoś" o kradzież. W nocy zdarza mu się słyszeć szepty jego domniemanego podglądacza. Pozostaje tylko pytanie: Czy on naprawdę to zmyślił?

Historia

Narodziny

Jego matka urodziła go sama, w swoim małym mieszkaniu. Już przed urodzeniem chciała się go pozbyć, ponieważ była wtedy bardzo młoda, a jego ojciec był tylko "jednorazową przygodą". W zamiarach utwierdził ją wygląd urodzonego źrebiątka. Nie nadając mu imienia, z nadzieją, że mały ogier umrze zanim ktokolwiek go znajdzie, porzuciła dziecko w lesie rosnącym nieopodal domu.

Wczesne dzieciństwo

Bries po krótkim czasie został znaleziony przez starą wróżbiarkę nazywaną też przez miejscowych "wiedźmą" mieszkającą w małej chatce w środku lasu. Zajęła się nim, jednak dla niej najważniejsza była "kariera". Wychowywał się w odosobnieniu od innych prócz swej opiekunki.

Sprzedaż i pragnienie

Gdy Bries był w wieku wczesnoszkolnym jego opiekunce zaczęło brakować środków na utrzymanie. Brak klientów był spowodowany plotkami chodzącymi na jej temat, ale też na temat "stworzenia" które hoduje w domu. W pewnym momencie, gdy sytuacja była naprawdę tragiczna, klacz postanowiła ratować siebie i swój biznes. Sprzedała młodego ogiera handlarzom żywego towaru. Jednak oni nie chcieli catery, lecz jego prawej nogi, która była z diamentu. Po odcięciu jej, porzucili kalekę jak na ironię losu w środku lasu z nadzieją, że wkrótce się wykrwawi. Jednak chłopak ze względu na rasę był bardziej wytrzymały niż większość źrebiąt w jego wieku. Praktycznie wijąc się odnalazł jakiś stary podarty materiał i owinął nim krwawiące udo. Wtedy właśnie siedząc samotnie pod drzewem przysiągł sobie, że odnajdzie osoby, które mu to zrobiły i zemści się na nich. Jednak chciał najpierw uzyskać dostateczną moc, która mu to umożliwi.

Praktyki

Bries podobnie jak większość cater miał wrodzony talent do magii. Jednak nigdy nie ćwiczona moc i tak była dość słaba. Trenował, trenował, trenował. Na początku były to łatwe rzeczy, typu podniesienie głazu itp. Jednak z czasem zaczęła mu nie wystarczać tego typu magia."W końcu, żeby dokonać zemsty potrzeba czegoś o wiele potężniejszego ....". Jednak przy silniejszej magii trzeba mieć jakieś pojęcie o zaklęciach, runach, a on takowego nie miał. Ale wiedział, gdzie może znaleźć coś, dzięki czemu je zyska. Udał się do swojego jedynego i pierwszego domu. Gdy był jeszcze źrebięciem widział wiele ksiąg na temat magii runicznej u swej opiekunki. Jak mu wtedy wytłumaczyła był to spadek po jej matce, która zajmowała się prawdziwą magią a nie karcianymi sztuczkami. Dotarł na miejsce, gdzie o dziwo nadal stała ta sama chata. Wydawało się, że nic się nie zmieniło. Bries, co prawda miał małą nadzieję, że wróżbiarka opuściła dom i nie będzie musiał jej oglądać ale niestety - interes przetrwał.

Odwiedziny

Ogier podszedł do drzwi i delikatnie zapukał. Jego serce zaczęło szybciej bić. Widział palące się w środku świece, co oznaczało, że ktoś musi być w środku. Jednak nikt nie otwierał. Próbował jeszcze kilkakrotnie, ale mimo to nic się nie działo. W końcu bardzo napięte nerwy catery puściły. Wyważył drzwi i ujrzał obraz doskonale znany mu z dzieciństwa. Lekko zabałaganione mieszkanie, wszędzie korale, świece i wielokolorowe chusty. Jego opiekunka stała obrócona tyłem. Parzyła herbatę. Nawet nie próbując się obrócić krzyknęła tylko "Dzisiaj nieczynne!" i wróciła do czynności. Nagle nerwy ogiera znów zniknęły,

Briesmonis Odwiedziny by Palisander

poczuł spokój. Na jego twarzy zagościł krzywy uśmiech. Odpowiedział opanowanym tonem głosu "Nawet dla mnie, ciociu?". Tak właśnie nazywał ją w młodości. Ona przerażona szybko obróciła głowę. Wiedziała kim jest ale nie mogła w to uwierzyć. Osłupiała klacz nie umiała powiedzieć nawet słowa, jednak Bries nie miał zamiaru czekać aż się uspokoi. Wszedł do pokoju i rozglądnął się wypatrując półkę ze starymi księgami. "Muszę coś pożyczyć, dobrze?" powiedział. Podszedł do półki chwytając w obłoku magii jedną z ksiąg. Kiedy zaczął ją przeglądać wróżbiarka zdołała jęknąć "Czekaj, jak ty ..." - załamał jej się głos. "...przeżyłem?" dokończył ogier nie czekając na nią " Jakoś tak wyszło. No nic, nie mam czasu na rozmowę. Wezmę kilka książek i nie będziesz musiała mnie już oglądać." Jednak klacz odzyskała mowę: "Po co ci one? W ogóle co ty tu robisz?!". "Nie wolno mi już odwiedzić ciotki? Chociaż w sumie chciałaś się mnie pozbyć, więc to możliwe ..." -odpowiedział z lekką ironią w głosie. Klacz chciała podejść w jego stronę, jednak została zatrzymana. Ogier uderzył wróżbiarką o ścianę za pomocą magii. Mruknął tylko pod nosem "Nie zbliżaj się" przeglądając kolejne zapiski. Wróżbiarka zrezygnowała z prób przybliżenia się, czy wyciągnięcia informacji od ogiera. Przerażona patrzyła na swojego wychowanka, nie wiedząc, co zrobić. On jednak nie miał zamiaru kontynuować konwersacji. Wziął kilka ksiąg i pergaminów z zapisami runicznymi i wyszedł znów mocując drzwi na swoim miejscu. 

Słodka zemsta

Cóż, okazało się, że runy bywają bardzo pomocne. Zwłaszcza takie z czarnymi zaklęciami. Niestety potrzebne były króliki doświadczalne, ale według Briesa kilka zwierząt leśnych było dobrą ceną za to, co będzie mógł zrobić. Po wielu latach mógł wreszcie dokonać słodkiej zemsty na handlarzach, przez których był kaleką. Znalazł ich przy pomocy magii, co nie było łatwe ale przyniosło oczekiwane skutki. Nadal zajmowali się tym samym. "Dlaczego te idiotyczne kucyki nigdy się nie zmieniają?" powiedział sam do siebie. Po wielu latach odpychania przez społeczeństwo z łatwością stwierdził, że nie zalicza się do kucyków. Ogier stał wówczas przed starym, powoli walącym się budynkiem. Była to ich siedziba. Cóż, owa oczekiwana "zemsta" poszła dość sprawnie. Jego moc praktycznie rozniosła budynek w ruinę, którą i tak za niedługo by się stał. Jednak mimo spełnienia swego celu caterę coś zaniepokoiło. Chciał zużytkować dużo mniejszą energię niż tą, którą użył. Zorientował się, że nie panuje w pełni nad swoją magią.

W swoim świecie

Bries wrócił do lasu, który już od długiego czasu zastępował mu dom. Czuł, że teraz, gdy spełnił już swoje pragnienie nic mu nie pozostało. Nie miał zaufania do nikogo łącznie z sobą, ponieważ nie radził sobie z potężną mocą, którą posiadał. Bał się, że będzie coraz gorzej. I jak to z obawami bywa, te także się spełniły. Coś go rwało do magii runicznej i choć wiedział, że jak tak dalej pójdzie może to się źle skończyć, dalej praktykował czarne zaklęcia. Nie miał pojęcia, co może zrobić, by lepiej kontrolować magię. Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło.

Spotkanie

Ogier przechadzał się po lesie studiując jeden z zwojów runicznych, gdy nagle usłyszał hałas. Coś siedziało w krzakach nieopodal. Pomyślał, że to jakiś gryzoń czy coś w tym rodzaju jednak szybko zmienił zdanie. Mianowicie, gdy odwrócił głowę w tamtą stronę, nagle poczuł ból w okolicach czoła. Ktoś rzucił w niego kamykiem. Ruszył w tamtą stronę, a kamyków nadlatywało więcej i więcej. Unikanie ich kiepsko mu szło, więc stanął po kilku krokach i zirytowany krzyknął "Stop!". Kamyki przestały latać. Zza krzaka wychyliła się główka kucyka. Wśród gałęzi rośliny siedziała mała klaczka. Podniósł ją za pomocą magii i wyciągnął z chaszczy. Przyciągnął dziewczynkę w swoją stronę. Ona usilnie próbując się wydostać nieświadomie uderzyła caterę  w twarz. Puścił ją z oszołomienia. I nagle sobie coś uświadomił. "Zrób tak jeszcze raz" - powiedział patrząc w dal. Można było z łatwością stwierdzić, że ogier usilnie o czymś rozmyśla. Młoda klacz popatrzyła na niego zdziwiona. Ona właśnie chciał zwiewać w te pędy a ten je się każe bić po twarzy? No ale nic, posłusznie wykonała polecenie. W chwili uderzenia ogon mieszkańca lasu na chwilę zgasł. Bries zaczął mruczeć coś pod nosem. Klaczka siedziała przed nim bardzo uważnie obserwując stworzenie, którego nigdy przedtem nie widziała. Po chwili ogier zauważył, że jego widownia wciąż nie odchodzi. I uświadomił coś sobie. Pierwszy raz spotkał kogoś młodszego od siebie. Przed nim siedziała mała, urocza pegazica, a on nawet nie zwrócił na to uwagi. Usiadł i także popatrzył na swą obserwatorkę. 

-Kim jesteś? -zapytała dziewczynka nie odrywając od niego wzroku

-... mam na imię Bries - ogier odparł niepewnie. Nie wiedział, co odpowiada się małym ciekawskim dziewczynkom.  Klacz podniosła się gwałtownie i wyciągnęła kopytko przed siebie:

- Ja jestem Sua - odparła. Widocznie czekała na jego reakcję Bries był całkowicie zbity z tropu. Wpatrywał się w jej kopyto nie wiedząc co ma zrobić. Nowo poznana widocznie zauważyła jego problem, bo cicho mruknęła:

- Musisz potrząsnąć

Instrukcja ta niewiele mu dała, jednak klacz nie dawała za wygraną. Chwyciła jego kopyto i gwałtownie potrząsnęła. Nie rozumiał jej zachowania, ale stwierdził, że to najwyraźniej jakieś zachowanie kucyków przy poznaniu kogoś nowego. Dziewczynka zadając ciąg niekończących się pytań spędziła z nim jeszcze kilka godzin. On słuchał cierpliwie, odpowiadał gdy ona robiła przerwę na oddech. Jednak jego zdziwienie nie miało granic gdy w pewnym momencie dziewczyna powiedziała "Dobra, chyba muszę już iść. Moja mama pewnie się martwi! Do zobaczenia!". Wstała i powoli ruszyła w stronę swojego domu. Machała mu jeszcze chwilę na pożegnanie i poszła. Tak po prostu, jakby nic się nie stało. Ogier siedział w osłupieniu jeszcze przez chwilę, lecz szybko sobie przypomniał o swym odkryciu. 

Kontrola

Jak ogier się zorientował, jego magia słabnie w chwili, gdy odczuwa ból. Gdy jego moc jest słabsza łatwiej jest ją kontrolować. Tak więc Bries postanowił znaleźć stałe źródło bólu. Miał nadzieję, że w najbliższej przyszłości znajdzie jakiś inny sposób [nie wymagający męczeństwa], jednak na razie musiało mu to wystarczyć. Szukać nie trzeba było daleko. Spacerując po lesie podczas rozmyślania nad przedmiotem, który ma mu pomóc w nowym planie natknął się na psa. Leżał praktycznie na środku drogi. Widać było, że konał, ponieważ jego właściciel wnioskując po licznych bliznach, nie traktował go najlepiej. Jednak to, co było obiektem zainteresowania catery był podwójny kolczasty łańcuch - obroża na szyi zwierzęcia. Szybko zdjął ją z psa. Postanowił zająć się nią później, gdy popatrzył na stan zwierza. Widać było jak bardzo cierpi. Krew leciała mu z miejsc, gdzie kolce przebiły skórę. Bries postanowił skrócić męki zwierzęcia. Z łatwością wbił owczarkowi długi ostro zakończony kij w klatkę piersiową. Zwłoki przeniósł pod krzak rosnący nieopodal. Później, pod dokładnym obejrzeniu obroży, sam przywdział jedną na szyję, natomiast drugą opiął na niezwykle wklęsłym brzuchu. Na początku ból wydawał się nie do zniesienia, jednak dawał zamierzony skutek, przez co był już do wytrzymania. 

Nowy dom, nowe problemy

Gdy ogierowi udało się już opanować jego największy z problemów, postanowił znaleźć sobie bardziej dogodne miejsce zamieszkania. Las był jak to on określił "niehigieniczny". Przemierzył wiele kilometrów puszczy w poszukiwaniu czegoś lepszego i po długiej wędrówce natknął się na miasto. Było malutkie, jednak wątpił, że mieszkańcy będą bardziej tolerancyjni niż dotąd spotkane kucyki. Okrążył miasto dookoła i po drugiej stronie znalazł swoje zbawienie. Były to ruiny starej rezydencji. Mimo iż wszystko się sypało było tam z pewnością dużo cieplej i wygodniej, niż wśród drzew wschodnich lasów Equestrii. Szybko zadomowił się tam. Znalazł kilka przydatnych rzeczy typu ciepłe ubrania na zimę, czy bandaże. Nie sądził jednak, że miejscowi są tak wścibscy i od razu, gdy zauważyli ruch w środku zaczęły się czaty pod rezydencją. Mieszkańcy miasta po odkryciu tożsamości nowego mieszkańca dworku zaczęli rozpuszczać plotki. Każda przedstawiała caterę, jako jeszcze straszniejszą niż poprzednia. W końcu legenda zaczęła opowiadać o ohydnym, wielkim monstrum, który jeszcze przed wprowadzeniem się zabił dwóch bezbronnych mieszkańców, a teraz poluje na nich po nocach. Biorąc pod uwagę, że plotki opowiadano nawet zaraz pod rezydencją, Bries szybko zobaczył jak kiepskie ma położenie. I teraz miał wielki problem: gdy wyjdzie najprawdopodobniej nabiją go na pale i powieszą na środku rynku, a jeśli nie wyjdzie spalą dwór i jego razem z nim.

Przypływ wspomnień i ucieczka

Cóż, po około dwóch dniach rozmyślań ogier stwierdził, że nie ma lepszego pomysłu niż wymknięcie się tyłem i ucieczka w te pędy jak najdalej od miasta. Ale oczywiście był jeden problem. Centralnie za rezydencją płynęła dość szeroka rzeka. Nurt był na szczęście wolny ale i tak musiał się przez nią przedostać. Posiadał jakieśtam podstawowe umiejętności w związku z pływaniem, więc stwierdził, że plan nadal jest do zrealizowania. Około północy wziął uprzednio spakowany niewielki bagaż i wyszedł z dworu tylnymi drzwiami. Czarna peleryna którą ubrał przykrywała świecący ogon. Powoli kierował się w stronę rzeki, gdy nagle ujrzany widok zmroził mu krew w żyłach. Nad brzegiem rzeki siedział jakiś kucyk. Bries miał się już wycofywać, jednak postać obróciła się w jego stronę. Była to młoda klacz. Mimo ciemności catera od razu rozpoznała dziewczynę. Była ona tą samą, która jakieś półtora roku wcześniej odwiedziła go w lesie. I co ciekawsze ona też go chyba rozpoznała. Tak sądził, ponieważ inna klaczka już zaczęłaby wzywać pomocy. To ona się pierwsza ruszyła po chwili skamienienia. Pobiegła w jego stronę. Ogier nadal nie potrafił ruszyć się z miejsca zupełnie zaskoczony sytuacją. Jednak po chwili uświadomił sobie po co wyszedł z rezydencji. Gdy młoda pegazica prawie na niego wleciała on zręcznie się odsunął i szybko ruszył w stronę rzeki. "Hej, czekaj! Nie pamiętasz mnie!?" - zawołała za nim klacz. "Śpieszę się" - odparł tylko wciąż idąc. Dziewczyna chciała go dogonić, ale on szybko dotarł do wody i zwinnie przepłyną przez nurt rzeki. Gdy wyszedł na drugi brzeg popatrzył w stronę Suy i rzucił tylko "Do zobaczenia!". Klacz mimo niezbyt długiej konwersacji uśmiechnęła się i odpowiedziała tym samym. 

Powrót na stare śmieci

I znów. Ponownie musiał zaszyć się w lesie, uciekając przed cywilizacją. Jednak nie wyobrażał sobie dalszego mieszkania w jednej jaskini i czekania na śmierć, albo ponowną ucieczkę. Wiec postanowił podróżować. Może w końcu znajdzie dom. Nie jaskinie, albo jakąś budę [gdzie by pełnił rolę psa obronnego] ale swój prawdziwy dom. Gdy czuł się jak zwykle samotny przypominał sobie klacz o imieniu Sua, która w pełni go tolerowała, mimo sposobu ich poznania.  Widział ją co prawda dwa razy w życiu, ale wierzył, że jest inna od tej szarej masy. Jednak wszakże była to złudna nadzieja, a wiemy doskonale "że spłodziła już nie jednego głupca, a mimo to trzyma się aż do samego końca. Czeka na twoją śmierć, by mogła następnie umrzeć. Jakież to chciwe". Dużo podobnych filozofii nasuwa mu się podczas niekończącej wędrówki, która wciąż trwa. Nie wiadomo co przyniesie następny dzień.

Znaczek

Bries zdobył swój znaczek podczas praktykowania zaklęć magii runicznej. [początek Historia > Słodka zemsta]. Sytuacja wyglądała mniej więcej tak:

Po "pożyczeniu" kilku zwojów i ksiąg z runami Bries od razu chciał się za nie zabrać, by szybciej dopiąć swego. Jednak musiał na czymś ćwiczyć zaklęcia. Przy pierwszej próbie oberwał jedynie głaz, który wcześniej tak wiele razy podnosił magią. Jednak ogier szybko stwierdził, że głazy nie są najlepszymi obiektami doświadczalnymi. Zatem znalazł sobie kilka lepszych "królików doświadczalnych", bardziej żywych, na których zaczął trenować. Gdy po raz ostatni przed spełnieniem swego pragnienia miał rzucić zaklęcie, jego moc rozniosła całą jaskinię będącą jego "laboratorium". Właśnie wtedy na jego boku pojawił się znaczek, który dał mu całkowitą pewność, że jest już gotowy, by osiągnąć cel. 

Znaczek Briesa przedstawia dwie przecinające się linijki run. W środku przecięcia się linii widnieje symbol "ank" będący w starożytnym Egipcie symbolem życia.

Umiejętności/antytalenty

Magia

Największym z talentów Briesa jest magia.Zaczął ją praktykować przez potrzebę zemsty, jednak później używał jej głównie dla przyjemności. Patrzenie na własne postępy bardzo go motywuje do dalszego treningu. Uczy się zaklęć z ksiąg i zwojów runicznych zabranych przed laty z domu wróżbiarki. Dotąd mimo upływu wielu lat nie przestudiował wszystkich zapisków. Sam zaczął spisywać własne zaklęcia [najczęściej na kamieniach, lub po drugiej stronie zwojów]. 

Ukrywanie się

Wbrew pozorom to bardzo przydatna umiejętność. Zwłaszcza przy jego zamiłowaniu do podglądania kucyków. Mimo niezdarności długie lata chowania się w lesie pomogły mu wyćwiczyć skuteczne kamuflowanie się. Nadal zdarzają mu się nieudane próby, jednak jest to coraz rzadsze. 

Bieganie

Niekończące się ucieczki i skazanie na wieczną bezczynność na pewno pomagają mu w rozwijaniu tej umiejętności. Często, gdy snucie przybijających tez znudzi mu się, wychodzi z jaskini pobiegać. Nie jest najszybszy, ale jest to obecnie raczej przyjemność, niźli coś koniecznego. 

Gotowanie

On? Jedyny raz, gdy miał choć cień szansy nauczenia się tego to, gdy wróżbiarka robiła jakieś podejrzane zupki. Jeśli ma coś zjeść to są to najczęściej jagódki itp., ewentualnie złapie co jakiś czas zwierzaczka, jednak takowego zjada na surowo. Zdarzyła mu się nawet próba upieczenia go za pomocą ogniska jednak, gdy mało co z niego zostało, odpuścił sobie dalsze próby.

Wszelkie sporty oraz inne socjalne umiejętności

Nie miął szans nauczenia się żadnej  z tych rzeczy. Jedyne osoby, z którymi rozmawiał to dawna opiekunka oraz Sua. Żadna z klaczy nawet nie miała ochoty próbować wyszkolenia go w tych oto rzeczach. W przypadku Suy był to brak czasu, natomiast wróżbiarki strach przed popsuciem reputacji [bo by ją ktoś jeszcze z nim zobaczył].

Relacje

Wróżbiarka

"Jest ona drobną klaczą, niezbytnio urodziwą. Wiecznie obwieszona tanimi bransoletami i kolczykami, pyszni się swoim wyimaginowanym bogactwem. Związuje siwawe włosy wielokolorową chustą, o której mówiła, że należała do jej matki. Choć jak dla mnie wyglądała jak znalezisko z bazaru po przecenie. Wiecznie zatopiona w swoim świecie fałszywych wróżb i kart, których nie umie używać. Uważa się za czarownicę, która panuje nad losem innych, choć w rzeczywistości nie panuje nad własnym." - opis wyglądu i uwypuklonych cech według Briesa

Bries wie doskonale, że gdyby nie ona, nie przeżyłby pierwszej doby swojego życia. Wychowała go i mimo lekko lekceważącego stosunku do roli matki, nauczyła go wielu rzeczy, dzięki którym żyje. Można powiedzieć, że w pewien sposób pokochał ją jakby była jego matką. Dlatego właśnie bardzo dużym ciosem była dla niego sprzedaż jego osoby. Nie rozumiał jak mogła mu to zrobić.Przez długi czas chował wielką urazę, jednak gdy ponownie ją zobaczył w chwili przyjścia po zwoje i księgi poczuł ... że chciałby się do niej przytulić. W końcu nadal był dzieckiem i jak się okazało nadal odczuwał to uczucie co przed sprzedażą. Wiele razy w późniejszym czasie chciał odwiedzić jeszcze raz chatkę i porozmawiać z dawną opiekunką. Z wiekiem jednak potrzeba osłabła, by uwypuklić głęboko skrywaną złość, która znów zmieniła się w obojętność. Nie umiałby już nazwać jej ciocią jak robił to za czasów dzieciństwa. "Upokorzyła mnie, potraktowała jak bransoletę, którą można sprzedać na bazarze, by ktoś wydłubał z niej cenne klejnoty, a następnie wyrzucił wzniecając pył z ziemi. Dlaczego więc ja mam ją traktować jak coś cenniejszego niż tania biżuteria?" - ta myśl ostatecznie zakończyła dział jego życia pod tytułem "Wróżbiarka". Już więcej o niej nie myślał.

Sua

"Jest bardzo urokliwą pegazicą. Jej drobniutkie skrzydła wyglądają jakby nie miały prawa jej unieść. A jednak biegnąc podskakuje unosząc się przez ułamki sekundy w powietrzu przy użyciu skrzydeł. Ma jasną sierść w kolorze Słońca unoszącego się nad widnokręgiem. Natomiast jej sierść - ona bardziej przypomina chmury okalające mocno czerwony zachód świetlistego olbrzyma. Dwa ślepia, które bez przerwy oglądające inny obiekt przypominają piękne wrzosy, które rosną na łące u schyłku lata." - opis wyglądu i  uwypuklonych cech według Briesa 

Na początku pierwszego spotkania pegazica zwyczajnie intrygowała caterę. Jednak z biegiem godzin zaczął ją lubić. Widać było, że nie były to dla niej słowa rzucona na wiatr, jednak każde wcześniej zważyła i zamknęła w zdaniu. Dodatkowo traktowała ogiera jak każdego innego kucyka, nie oceniając po wyglądzie. Było to dla niego niezwykle cenne biorąc pod uwagę, że każdego zrażało właśnie jego odrażające ciało. Wiele razy wspominał klacz i chętnie spełniłby obietnicę ponownego spotkania zawartą w "Do zobaczenia", które rzucił ostatnim razem na pożegnanie.

"Peleks"

Takie imię nadał swojej "maskotce", która od jakiegoś czasu zastępuje mu rozmówce. Jest to związane z halucynacjami. Na początku mówił do niego, dlatego bo rozmowa z samym sobą zaczęła go nudzić. Jednak potem utwierdził się w przekonaniu, że towarzysz mu odpowiada.

Imię

Jest to kolejna nazwa zaczerpnięta z obcojęzycznych bajek wróżbiarki. Słowo "peleks" w języku łotewskim nie oznacza nic innego jak "szary". Imię nawiązuje do koloru kompana Briesa.

Wygląd

Peleks by Palisander

Peleks

Pel to stalaktyt zabrany z jednej z odwiedzonych przez ogiera jaskiń. Jest stosunkowo niewielki, nie sięga Briesowi nawet do połowy przedniej nogi. Kucyk najczęściej owija go w kawałek szmatki symbolizujący coś na kształt szalika. Na początku ów skrawek był pomocą w przenoszeniu kompana w trakcie wędrówek jednak, gdy stalaktyt w oczach catery zyskał uczucia, materiał stał się jego "obroną przed chłodem". Dodatkowo po pewnym czasie Bries stwierdził, że w rozmowie z kamieniem przeszkadza mu to, że nie może patrzeć mu w oczy. Dlatego Pel został wówczas obdarzony  dwoma pionowymi kreskami symbolizującymi oczy.

Przywiązanie

Obecnie stalaktyt zostaje w jaskini tylko wtedy, gdy Bries idzie obserwować kucyki lub na polowanie. Towarzyszy ogierowi przy spacerach i podczas każdej innej czynności. Catera często zwierza się "maskotce" z różnych dręczących ją rzeczy, wierząc, że słyszy odpowiedź. Gdy Pel "wspomina", o tym, że Bries musi sobie znaleźć prawdziwych przyjaciół, dochodzi do pewnego rodzaju "kłótni" między nimi. Jednak z powodu okropnej samotności ogiera ten szybko przebacza towarzyszowi i kontynuuje swój normalny tryb życia.

Głos i akcent

Na co dzień ogier ma dość niski głos, wiecznie zachrypnięty. Jest to spowodowane tym, że do niedawna praktycznie w ogóle się nie odzywał. Obecnie choćby po to, by nie stracić głosu prowadzi monologi oraz rozmowy Peleksem. W chwili, gdy się denerwuje albo mówi bardzo szybko jego głos się znacznie podnosi. Co do akcentu, to brzmi on bardzo ciekawie. Zwłaszcza, przy dłuższym wysłuchiwaniu. Ogier przeciąga ostatnie sylaby w słowach. Dodatkowo bardzo wyraźnie wypowiada literę "r" i "h" oraz zamiast litery "c" często mówi "z". Akcent ten jest podobny do tego, którzy posiadają mieszkańcy Ameryki łacińskiej. 

Filozofia i twórczość literacka

Jako iż ogier w ostatnich czasach nie ma praktycznie żadnego zajęcia zaczął szukać odpowiedzi na pytania filozoficzne po swojemu. Najczęściej ze względu na jego pesymistyczne podejście do życia, te odpowiedzi także nie są zbyt wesołe. Zaczął także wysnuwać własne tezy. Ogółem jego filozofie są dość przygnębiające. Do pesymizmu dochodzi jeszcze lekki obłęd spowodowany kompletną samotnością. W efekcie często wysnute tezy nieraz nie mają większego sensu, dodatkowo powodują a raczej spowodowałyby przygnębienie potencjalnego słuchacza.

Pragnę przybliżyć niektóre z nich [czyt. te które mój umysł zdołał wytworzyć]:

  • "Jeśli szukasz sensu w tym bezsensie otaczającej nas egzystencji, to jedynie marnujesz czas wpatrując się w nicość" - cóż, tu akurat puenta rozmyślań jest jak na tacy
  • "Szukaj dobrego dobrej osoby, gwarantuję ci, że nie masz szans osiągnąć celu. Każdy ma splamione kopyta, nawet jeśli miałaby to być bezbarwna krew muchy." - krew muchy miała symbolizować coś niewielkiego, typu niemiłe zdanie powiedziane do drugiej osoby 

Oprócz filozofii i zaklęć runicznych Bries z powodu braku zajęcia zaczął układać własne historie. Są różnego pokroju jednak najczęściej jako iż sugerowane na jego historii życiowej, którą jeszcze podkoloryzował i dodał fragmenty z księżyca wzięte uzyskuje całkiem niezły horror. Kiedyś miał nawet ochotę napisać coś bardziej "wesołego", ale nie wypadło to najlepiej. Niektórym powieściom nadał już tytuły.

Ciekawostki

Bries w wianku by Palisander
  • Urodził się 23 czerwca
  • Odczuwa paniczny lęk przed patyczakami. Bardzo utrudnia mu to codzienne funkcjonowanie przez dużą populację tych owadów w lasach Equestrii.
  • Do jedzenia używa większej paszczy znajdującej się na klatce piersiowej, ponieważ przez szwy nie może przeżuwać większości produktów spożywczych.
  • Jego ciekawość nie odnosi się tylko do kucyków. Często próbuje nowych produktów znalezionych w lesie. Nieraz skończyło się to nie najlepiej [czyt. niemożnością ruszenia się z jaskini przez dwa tygodnie przez ciągłe wymioty i biegunkę.]
  • Poza użytecznymi umiejętnościami, Bries umie także wróżyć z kart oraz rozpoznawać gwiazdozbiory na nocnym niebie. Jak można się domyślić nauczyła go tego wróżbiarka, która go wychowała.
  • Ogier ma dość ciekawy sposób budowania zdań. To także przyszło wraz z naukami dawnej opiekunki. Jego sposób wypowiadania się jest niezwykle podobny do tajemniczo brzmiących wróżb i zaklęć, które często słyszał w dzieciństwie.
  • Kucyk do niedawna szkicował po ścianach jaskiń, które odwiedzał. Jednak, gdy zorientował się, że ktoś może te rysunki zobaczyć i zorientować się, że nie komora nie jest lub nie była opuszczona.
  • Bries nauczył się pleść wianki z kwiatów. Często zajmuje się tą czynnością. Jego odbicie w wodzie z takową plecionką na głowie, to jedna z niewielu rzeczy wywołująca u niego uśmiech.

Galeria

Briesmonis Odwiedziny by Palisander
Aby zobaczyć całą galerię, kliknij tutaj.


Advertisement